Kilka słów od
autorki: Myślę, że znów mi nie wyszło, a bardzo próbowałam. Było dla mnie
wielką przyjemnością pisanie krótkiej opowiastki dla Diany. Tym bardziej, że
Naty i Federico to (właściwie) nasza para. I chyba umiemy sobie czytać w
myślach, bo cały czas robimy to samo. Wiecie, bliźniaczki, a ja siostrze nie
umiem odmówić. Cieszę się, że następna miesięcznica bloga jest uczczona jedną z
moich opowieści. Jestem szczerze zdziwiona tym, że Diana wybrała mnie, bo jest
więcej dziewczyn, które zasługują na to wyróżnienie. Muszę podkreślić, że
cierpliwie czekała aż napiszę tego parta. I nareszcie go skończyłam, bo napadła
mnie wena. Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak napisać, że życzę dalszych
sukcesów Dianie w pisaniu. I Wam, miłego komentowania.
Buziaki! Xenia <3
~,~
Mała brunetka o brązowych oczach wpatrywała się pustym
wzrokiem w biały sufit swojego malutkiego pokoju. Spędziła tutaj najpiękniejsze
chwile, ale w tę noc wszystko wydawało się dziwnie niespokojne. Czuła, jakby
ktoś cały czas na nią patrzył. Na marne liczyła białe niczym śnieg owce. To
było zbędne. W końcu postanowiła zawołać mamę.
- Co się stało, Nikki? – zapytała
łagodnie jej rodzicielka.
Mając pięć lat każdy jest dobry, nie ma
ludzi złych. Czasem ta mała dziewczynka się zawodziła. Wtedy próbowała
wytłumaczyć sobie, co zrobiła źle. Nieważne było, że jest młoda. Nigdy nie
brała winy na siebie, a to był błąd.
Jednak Nikki znała osobę, która zawsze
była sprawiedliwa i pomocna. Jej mama, Natalia, była również piękną
kobietą. Tata zawsze mówił, że jest bardzo do niej podobna. Wtedy twarz
policzki dziewczynki pokrywały się różem, a oczy zaczynały lśnić. Czuła, że
bycie córką takiej osoby to powód do dumy.
- Nie mogę zasnąć, mamusiu – chlipnęła.
Natalia uśmiechnęła się w ciemności do
dziewczynki, a blask księżyca rozświetlił jej twarz. Kobieta usiadła na zimnej
podłodze i zapytała małej:
- Chcesz, żeby opowiedziała ci
bajkę?
Nikki zastanowiła się przez chwilkę i
odpowiedziała:
- Tak – przytaknęła. – Tylko taką, której
jeszcze mi nie opowiadałaś. I jakąś długą, bo szybko nie zasnę.
Natalia uśmiechnęła się na słowa córki.
Ta dziewczynka była dla niej jedynym promyczkiem słońca. To ona rozświetlała
jej każdy dzień. Dobrze wie, że gdyby zachorowała mała śpieszyłaby jej z
pomocą. Potrzebowała tej dobroci z jej strony. Sama taka była w jej wieku.
Garnęła się do pomocy każdemu. A teraz wychowała tak samo swoją córkę. Chciała,
by była delikatna i dziewczęca. Udało się.
- Dobrze – przytaknęła kobieta. –
Opowiadałam ci o księżniczce, która pomyliła dzień z nocą?
Dziewczynka pokiwała głową. Natalia
zamyśliła się i zapytała:
- A o miłości dwóch wróżów w ich pięknej
krainie?
Nikki zaciekawiona ułożyła się wygodnie i
powiedziała, że jeszcze nie poznała tej historii. Kobieta pogłaskała ją po
policzku i zaczęła swoją opowieść.
Za górami, za lasami i za siedmioma
rzekami była sobie kraina piękna, urodzajna we wszystkie owoce, zawsze świeciło
tam słońce i każdy się kochał. Świat ten należał do wróżów, którzy rządzili tam
sprawiedliwie. Był król, jak i królowa. Ich miłość dała początek ich dziecku,
pięknej dziewczynce o krótkich, czarnych włosach, które formowały się w śliczne
loczki. Jej brązowe oczy były najpiękniejszymi w całym królestwie.
- Mamo! – wykrzyknęła Nikki. – Jestem
bardzo podobna do tej wróżki.
Natalia uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- Przecież mówiłam, że była
najpiękniejsza.
Dziewczynka wygodniej ułożyła głowę na
poduszce i lekko zarumieniła się pod wpływem tego ukrytego komplementu.
Minęło osiemnaście lat i pewnego
lipcowego dnia nadszedł dzień, w którym córka króla miała wybrać sobie swojego
męża. Kandydatów było wielu, ale dziewczyna nie była zainteresowana żadnym z
nich. Postanowiła, że poczeka i wybierze się w podróż po całym królestwie. Było
ono wielkie, więc wiedziała, że zajmie jej to kilka tygodni. Matka była bardzo
zżyta z córką i wiadome było, że obawiała się jej wyjazdu. Wróżka utwierdzała
się jednak w przekonaniu, że jest już dorosła i nikt nie powinien jej
rozkazywać. Nikt nawet nie śmiał tego poczynić. Dziewczyna słynęła z
wybuchowego charakteru odziedziczonemu po ojcu, ale też z delikatności, którą
wpoiła sobie, gdy była jeszcze mała.
Dzień wyjazdu zbliżał się wielkimi
krokami. W końcu nadszedł czas i dziewczyna wybrała się w drogę. Każdy
wiedział, że lato w tej krainie było piękniejsze z każdym rokiem. Od urodzin
dziewczyny ta pora roku stawała się ulubioną każdego mieszkańca. Drugiego dnia
podróży wróżka była już zmęczona. Postanowiła, że zatrzymają się u jednej z
rodzin. Jak się okazało, mieli pięknego syna. On również był wróżkiem i każdy z
ręką na sercu mógł poręczyć, że jest najwspanialszym kandydatem na męża dla
księżniczki.
- Myślę, że będą kłopoty – wyszeptała
cichutko Nikki.
- Przed tobą nic się nie ukryje –
uśmiechnęła się szeroko Natalia.
Dziewczyna nie zważała na swaty
poddanych swojego ojca. Wieczorem ubrała na siebie koszulę nocną i usadowiła
się na parapecie okna. Zaczęła śpiewać. Muzyka była dla niej jedyną ucieczką od
problemów. Wędrowała wtedy między różnymi dźwiękami. Wcale się nie nudziła,
wszystko było dla niej nowością.
Nawet nie
wiedziała, że ktoś przysłuchuje jej się z różanego ogrodu. Jej głos roznosił
się dalej, a jeden wróżek słyszał śpiew. Przystanął na chwilę i wsłuchał się w
piękne brzmienie delikatnego, dziewczęcego głosiku. Postanowił wznieść się do
wysoko umieszczonego okna i zobaczyć, kogo śpiew go tak bardzo zauroczył.
Okazało się, że była to księżniczka we własnej osobie. Gdy go zobaczyła
momentalnie przestała śpiewać i zmarszczyła brwi.
- Długo mnie słuchałeś? – zapytała.
Wróżek chwile się zawahał po czym
uświadamiając sobie z kim rozmawia, padł na kolana. Księżniczka zachichotała i
zaczęła podnosić go z ziemi. Nie udało się, ze śmiechem upadła na kolana i
spojrzała w oczy wróżka, które sprytnie ukrywał pod kruczoczarną czupryną.
- Spójrz na mnie – powiedziała
delikatnie. – Nie bój się.
On dalej upierał się przy swoim i chylił
głowę. Gdzieś tam wysoko ktoś mówił o nich. Myślał. Wszystko było
przeznaczeniem.
- Nie mogę, pani – wyszeptał. – Powinienem
już iść.
Odwrócił się tak, że księżniczka nie zauważyła
jego twarzy. Doganiając go przy wyjściu, zapytała:
- Powiedz, jak masz na imię, proszę – wyszeptała.
Wróżek pokręcił głową i wyszedł. Dziewczyna
otrząsnęła się po chwili i otworzyła drzwi, ale spóźniła się. Chłopak zniknął z
jej oczu.
- I co dalej, mamuś? Dlaczego on nie
pokazał swojej twarzy? Przecież księżniczka go o to prosiła – pytała
zaciekawiona Nikki.
Natalia zaśmiała się i pokręciła głową w
rozbawieniu:
- Ale on się bał. Wszystko wyjaśni się,
gdy opowiem ci całą historię.
- Opowiadasz to z takimi szczegółami, że
wydaję mi się, że byłaś gdzieś tam obok i wszystko widziałaś – Nikki ziewnęła i
zamknęła oczy na kilkanaście sekund.
Może to i lepiej. Mała nie zauważyłaby
tego bólu w oczach matki.
Później księżniczka próbowała żyć i
uspokoić to pragnienie poznania twarzy chłopaka. Śpiewała coraz mniej i służba
zaczynała się martwić. Wtedy wysłali list do jej matki. Rodzicielka poważnie
się zaniepokoiła i postanowiła przyjechać do swojej córki i dowiedzieć się o tym,
co czuje. Dziewczyna nie chciała nic mówić. Zamknęła się w swoim pokoju i
wróżki z tej krainy nie widzieli już tego złotego pyłu, który zostawał w
powietrzu, gdy przechodziła. Nikt nie cieszył się, gdy księżniczka smutniała z
każdym dniem.
- Co się dzieje, kochanie? – zapytała
królowa po raz kolejny. – Nie mówisz nic. Zrozum, martwimy się i chcemy dla
ciebie jak najlepiej.
Wróżka spojrzała w jej twarz i
zachrypłym głosem powiedziała:
- Poznałam kogoś. I ten człowiek
myśli, że nie jest mnie wart. A ja chyba… - zawahała się i pokręciła
głową. – Nieważne. Chcę go poznać i zobaczyć jego twarz. Czy robię źle?
Kobieta zaśmiała się i odpowiedziała:
- Oczywiście, że nie robisz źle, ale pamiętaj, że
ciekawość to pierwszy stopień do piekła – jej mina nagle spoważniała. – Gdzie
go spotkałaś?
- Tutaj – księżniczka wskazała okno. –
Wleciał przez okno, a potem wyszedł drzwiami. Słyszał mnie, gdy śpiewałam.
- To nie dziwne, że przybył –
uśmiechnęła się. – Ale mam rozwiązanie.
Księżniczka przybliżyła się do matki i po
chwili usłyszała jej ciche słowa. Uśmiechnęła się i przytuliłam do niej bardzo
mocno.
- Oj, mamo – jęknęła Nikki. – Dlaczego
tworzysz to napięcie?
- Nie przerywaj mi, a będziesz mogła
wszystkiego dowiedzieć się w szybkim czasie – zaśmiała się matka i powróciła do
opowieści.
Księżniczka tak jak wcześniej
przebrała się w ten sam strój, co tamtego wieczoru. Usiadła na parapecie i
opatuliła ramionami, ponieważ nocne powietrze stawało się zimne. Spojrzała w
rozgwieżdżone niebo i zaczęła śpiewać tak jak wtedy:
No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.
Przerwała i
wsłuchała się w nocną ciszę. Ani jednego dźwięku. Niezrezygnowana zaczęła
śpiewać drugi raz.
Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.
Cichy szmer.
Księżniczka zamknęła oczy i kontynuowała swoją piosenkę.
Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.
Otworzyła oczy i zobaczyła
przed sobą chłopaka, który ukazał jej się tamtej pamiętnej nocy. Widziała, jak
na nią patrzy. Wreszcie ujrzała jego piękną twarz, te delikatne rysy i uśmiech.
Wydawał się stworzony tylko dla niej.
Zaśpiewali
razem.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
Skończyli i
przytulili się do siebie. W końcu księżniczka usłyszała ten sam aksamitny głos,
który spowodował, że się zakochała:
- Wiem, że
nie wybaczysz mi tego, że wtedy odszedłem, ale…
- Ale teraz
zostaniesz. Wiem, że cię kocham i potrzebuję. Proszę – jej oczy zaszkliły się.
Spojrzała na
niego. Wahał się. Jakby znając jego myśli, nagle wpadła w furię:
- Dlaczego
nie chcesz mi pomóc? Dlaczego próbujesz mnie od ciebie oddalić? Widzieliśmy się
tylko kilka razy, a ja bardzo cię kocham! To musi coś znaczyć! A ty nie chcesz
nawet wyjawić mi swojego imienia. I nie mów, że nie jesteś godzien, bo sama
dobrze potrafię to ocenić!
Brązowe oczy wróżka zaszły mgłą. Patrzył na nią, nie świadom jej słów. Ona
odwróciła się i spojrzała na biel ściany.
Dla chłopaka
był top znak. Wiedział, że musi odejść. Znała już jego decyzję. Widział strumień
łez, który lał się na podłogę. Nie chciał sprawić jej przykrości, ale musiał.
Byli z dwóch różnych światów, to oczywiste.
Spojrzał na
białe płótno malarskie i napisał na nie słowa, które miały wyrazić to wszystko,
co chciał jej przekazać.
W końcu
wyleciał przez okno, wysoko. Walczył sam ze sobą, by nie powrócić tam i nie
ucałować jej malinowych ust.
Księżniczka
w tym czasie odwróciła się i spojrzała z bólem na białe płótno, na którym
pisały jego ostatnie słowa:
Nie mogę Ci wiele dać.
- Koniec –
wyszeptała ze łzami w oczach Natalia.
Spojrzała w
brązowe oczy małej. Widziała łzy, które płynęły po jej różanych policzkach.
Poczuła w środku dumę, że jej dziecko potrafi współczuć niektórym osobom.
- Pójdę już,
kruszynko – kobieta ucałowała ją w czoło i oddaliła się do drzwi.
- Mamo, a jak nazywał
się ten wróżek?
Chwila ciszy. Natalia
zastygła w miejscu. Nigdy nie umiała powiedzieć czegoś wprost, więc może
dlatego nie mogła wydusić z siebie słowa?
Ale na wszystko
przychodzi swój czas. I to był kres. Tylko, że jak wypowiedzieć to imię po tylu
latach?
- Tego nie wie
nawet wróżka.
Nie powinna
tego mówić. To nie była prawda, ale dziewczynka już zasypiała i usłyszała jej
prostą odpowiedź. Już nie musiała znać szczegółów. To lepiej.
- Federico –
wyszeptała cicho Natalia, by pozbyć się tego bólu w sercu.
Nikki zamknęła
oczy.
A ból w sercu
pozostał.
~,~
Kilka słów od Diany: Na początku, chciałabym podziękować cudownej i niezwykle utalentowanej Xeni, która zgodziła się uświetnić trzymiesięcznicę mojego bloga swoim wspaniałym Partem. Xeniu - uwielbiam Cię <3.
Kochani to już
trzy miesiące odkąd jesteście ze mną. Aż nie mogę uwierzyć. Wciąż czuję
jakby minęło zaledwie kilka tygodni. Chciałam podziękować Wam za te
wszystkie wspaniałe komentarze. Nawet nie wiecie ile one dla mnie
znaczą. Kiedy wiedzę te długaśne litanie zostawiane przez Was pod
rozdziałami mojego opowiadania, robi mi się tak przyjemnie na serduszku.
Nie sposób tego opisać ;* Dziękuję również za wszystkie wejścia i
obserwacje. Tak bardzo się cieszę, że chociaż w jakimś stopniu moje
opowiadania podobają się Wam i, że do Was trafiają. Bo to właśnie,
według mnie, jest sens prowadzenia bloga. Trafić do czytelnika, poruszyć
go. Mogłabym tak pisać bez końca jak wiele to dla mnie znaczy, ale nie
będę Was zanudzać, moją paplaniną. Pamiętajcie - jesteście najlepsi.
Szczególne podziękowania kieruje też do mojej Violki ;) Tak Aga, wiedz, że bez Ciebie nie dałabym rady. Dziękuję Ci za te wszystkie rozmowy, za tyle ciepłych słów, za to, że zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć i, że wciąż ze mną wytrzymujesz ;) Dziękuję, że jesteś ;* - Twój Leoś <3
Wasza Diana <3
Szczególne podziękowania kieruje też do mojej Violki ;) Tak Aga, wiedz, że bez Ciebie nie dałabym rady. Dziękuję Ci za te wszystkie rozmowy, za tyle ciepłych słów, za to, że zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć i, że wciąż ze mną wytrzymujesz ;) Dziękuję, że jesteś ;* - Twój Leoś <3
Wasza Diana <3
Na początku Diano, kochanie moje, mój Ty Leośku, kochany. Niby ja wolę Nico, ale dla mnie Ty jesteś moim kochanym Leośkiem, jeszcze lepszym, niż ten serialowy. I dobrze o tym wiesz. Leosiu, mój Ty. Ty mi nie masz za co dziękować, naprawdę, To ja ci powinnam podziękować za wszystko. Przecież tyle Ci zawdzięczam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wiele, ale uświadomię Cię w tym. Ty już się o nic nie martw. Wiesz, że ja Cię,lubię uświadamiać. Ale żeby mój komentarz miał ręce i nogi muszę wszystko zacząć od początku.
OdpowiedzUsuńDiano, Leosiu. dziękuje Ci za wszystko, dziękuje, że tworzysz jak dla mnie tak wspaniałe i piękne opowiadanie. Dziękuje Ci, że mogę podziwiać Twój wielki talent, że mam przyjemność czytać każdy rozdział. Dla mnie Ty jesteś perfekcjonistką w każdym calu. Każdy Twój rozdział jest na bardzo wysokim poziomie. Wiem doskonale, że Ty się ze mną nie zgodzisz, ale Leosiu, ja Cię proszę nie kłóć się ze ze swoją Violcią, proszę Cię. Chyba nie chcesz jakiegoś kryzysu w swoim związku, co? Nie raz już podczas naszych rozmów na gadu pisałam Ci za co kocham Twoje opowiadanie i teraz napisze Ci jedno. Twoje opowiadanie kocham za wszystko, za każdym rozdział, za Leona, który potrafił wygarnąć Violce, że powiedział jej jak bardzo go zraniła. Dziękuje Ci za Pablo i Angie. Dziękuje za Nty i Fede, którzy są wspaniałym połączeniem. Dziękuej nawet za tą irytującą Violę, dziękuje za Diego, który tak naprawdę już się chyba pogubił w swoich uczuciach., dziękuje za Lu, która też jest trochę zagubiona. Dziękuje za Cami, która marzy o miłości, dziękuje, że nie zapomniałaś o moim kochanym Andym. Ale przede wszystkim dziękuje Ci za prawdziwość Twojego opowiadania. Może i teraz jesteś nieoszlifowanym diamencikiem, ale ejstem pewna, że za jakiś czas diament zostanie oszlifowany. Tak Skarbie, Ty i Twoje opowiadanie jesteście Diamantem. Diamentem z pośród tych 100 opowiadań o Violci. Koło Twojego talentu, koło tego opowiadania nie da się przejść obojętnie. Zakochałam się już w tym opowiadaniu na samym początku, i z rozdziału na rozdział zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Zaskakiwałaś mnie nie raz. I nie raz to pewnie zrobisz. Jestem tego pewna. Mimo że ja coś tam co nieco wiem, ale to pozostanie naszą słodką tajemnicą. Nie powiem nikomu nic. A wiesz, co jest jedną z najbardziej wyjątkowych rzeczy w Twoim opowiadaniu? Połączenie Naty i Fede! Dzięki Tobie, pokochałam tą parę i chyba zaczynam ją bardziej kochać niż połączenie Lu i Fede. Stworzyłaś piękny oryginał, który jak dla mnie jest nie do pobicia. Takiej drugiej pary jak Naty i Fede się nie znajdzie. I co mnie jeszcze uradowało? Postawa Leona tutaj. W serialu Leon za bardzo nie powiedział Violi jak bardzo go zraniła, a u Ciebie było na odwrót i chyba tym właśnie przekonał mnie twój Leon. Ale Twój Leon ma także to dobre serce, które ma w serialu.
Dobra, bo pisze tak jakbym się żegnała na zawsze, a ja doskonale wiem, że my się jeszcze tutaj spotkamy nieraz. Prawda Leosiu.
Leosiu.
Życzę Ci, jeszcze niejeden miesięcznicy, życzę Ci multum weny, bardzo duży weny, pomysłów, abyś je wszystkie zrealizowała, bo wiem jak one sa dobre. Życzę Ci, abyś nigdy nie zwątpiła w to, że potrafisz pisać, bo jak dla mnie Ty robisz to doskonale. Życzę Ci, abyś wytrzymała ze mną i nadal prowadziła urocze konwersację na gg. Życzę Ci, aby Twój talent rozwinął się jeszcze bardziej, bo pamiętaj, że go masz. Życzę Ci też Twojego Leosia, Tak tego Leosia, bo wiem jak bardzo go uwielbiasz. Na jakiś cza musisz się zadowolić swoją Violettą. Ale nie jest tak źle prawda? Kochasz swoją Violcię, chociaż tak tyci tyci, co? :) I nie zostawisz mnie? I nadal będziemy sobie gadac, co?
Pamiętaj Leosiu, ze Twoja Violcia Cię Kocha <3
A teraz Part Xeni.
UsuńXenia po raz kolejny pokazała, jaki talent posiada. Pokazała piękną historię, która chwyciła mnie za serce, i która mnie wzruszyła.
Xenia, pokazała w tym Parcie, że miłość, która może wydawać nam się prosta, jest tak naprawdę trudna, bardzo trudna.
Fede stwierdził, że nie może Naty wiele dać (tak nawiasiem, kocham tą piosenkę) Błąd Fede nie miał racji. Mógł jej dać wiele. Mógł jej dać swoją miłość, a to jest wiele, bardzo wiele. Niestety Fede nie zdawał sobie chyba sprawy z tego jak wiele człowiek może mieć dzięki miłości.Naty wystarczyłaby tylko miłość fede - nic więcej. On ją kochał, ale niestety chyba rozum wtrącił się za jego serce i podjął decyzję za niego, czym sprawił, że złamał serce Naty.Szkoda. Gdyby Fede przy niej został Naty była by o wiele bardziej szczęśliwa i tyle nie cierpiała.
Ale prawda jest tez taka, że nie każda bajka kończy się dobrze. Musimy czasami pogodzić się z tym, że nie dostaniemy teo, o czym tak bardzo marzeymy. Tak było w przypadku Natya.
A Fedee? Tak naprawdę pozostanie pięknym wspomnieniem, mimo że tak bardzo zranił Naty.
A to właśnie jest paradoks miłości.
Xenia dobra robota, naprawdę bardzo dobra :)
Wow !
OdpowiedzUsuńCudo i jeszcze więcej
Genialny Part ;***
I Diana gratuluje Ci trzymiesięcznicy ;)
Masz wspaniały styl . Kocham jak piszesz . Jak opisujesz każdy szczegół z taką perfekcją ;)
Każde słowo , które napisałaś i napiszesz jest na wagę złota ;****
Życze Ci weny , masy pomysłów i żebyś jeszcze długa z nami była ;)
Dianko, skarbeńku Ty mój.
OdpowiedzUsuńZapomniałam wgl już o czym jest ten part, nie wracajmy do tego, bo ,,siara".
Życzę Ci wszystkiego dobrego! I tyle, bo jak zwykle o tej porze już do niczego się nie nadaję.
Wiele osób powie, że o każdej porze do niczego się nie nadaję. Tfu, tfu! Koniec użalania!
Buźki, Dianka!
Xenia <3
Super!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego bloga violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com
Pozdrawiam
Tyna : **
Najpierw chciałabym pogratulować Ci Diano trzy miesięcznicy bloga;) Życzę dużo weny i przyjemności z pisania rozdziałów! Masz niesamowity talent pisarski i nie zapominaj o tym.
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do parta.
Jest naprawdę piękny. Trochę smutny. Ale w końcu tak często w życiu jest, prawda? Nie zawsze wszystko jest bajeczne, piękne i wspaniałe. Mimo wszystko zawsze pozostaną wspomnienia. I to jest właśnie historia Natalii. Była zakochana, a ta miłość najwyraźniej postanowiła odejść. Ale czy naprawdę? Wydaje mi się, że nie.
I to chyba koniec :)
Pozdrawiam serdecznie :*