czwartek, 14 listopada 2013

,,Nie mogę Ci wiele dać"



Kilka słów od autorki: Myślę, że znów mi nie wyszło, a bardzo próbowałam. Było dla mnie wielką przyjemnością pisanie krótkiej opowiastki dla Diany. Tym bardziej, że Naty i Federico to (właściwie) nasza para. I chyba umiemy sobie czytać w myślach, bo cały czas robimy to samo. Wiecie, bliźniaczki, a ja siostrze nie umiem odmówić. Cieszę się, że następna miesięcznica bloga jest uczczona jedną z moich opowieści. Jestem szczerze zdziwiona tym, że Diana wybrała mnie, bo jest więcej dziewczyn, które zasługują na to wyróżnienie. Muszę podkreślić, że cierpliwie czekała aż napiszę tego parta. I nareszcie go skończyłam, bo napadła mnie wena. Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak napisać, że życzę dalszych sukcesów Dianie w pisaniu. I Wam, miłego komentowania.
Buziaki! Xenia <3

~,~

Mała brunetka o brązowych oczach wpatrywała się pustym wzrokiem w biały sufit swojego malutkiego pokoju. Spędziła tutaj najpiękniejsze chwile, ale w tę noc wszystko wydawało się dziwnie niespokojne. Czuła, jakby ktoś cały czas na nią patrzył. Na marne liczyła białe niczym śnieg owce. To było zbędne. W końcu postanowiła zawołać mamę.
    - Co się stało, Nikki? – zapytała łagodnie jej rodzicielka.
    Mając pięć lat każdy jest dobry, nie ma ludzi złych. Czasem ta mała dziewczynka się zawodziła. Wtedy próbowała wytłumaczyć sobie, co zrobiła źle. Nieważne było, że jest młoda. Nigdy nie brała winy na siebie, a to był błąd.
    Jednak Nikki znała osobę, która zawsze była sprawiedliwa i pomocna.  Jej mama, Natalia, była również piękną kobietą. Tata zawsze mówił, że jest bardzo do niej podobna. Wtedy twarz policzki dziewczynki pokrywały się różem, a oczy zaczynały lśnić. Czuła, że bycie córką takiej osoby to powód do dumy.
    - Nie mogę zasnąć, mamusiu – chlipnęła.
    Natalia uśmiechnęła się w ciemności do dziewczynki, a blask księżyca rozświetlił jej twarz. Kobieta usiadła na zimnej podłodze i zapytała małej:
     - Chcesz, żeby opowiedziała ci bajkę?
    Nikki zastanowiła się przez chwilkę i odpowiedziała:
    - Tak – przytaknęła. – Tylko taką, której jeszcze mi nie opowiadałaś. I jakąś długą, bo szybko nie zasnę.
    Natalia uśmiechnęła się na słowa córki. Ta dziewczynka była dla niej jedynym promyczkiem słońca. To ona rozświetlała jej każdy dzień. Dobrze wie, że gdyby zachorowała mała śpieszyłaby jej z pomocą. Potrzebowała tej dobroci z jej strony. Sama taka była w jej wieku. Garnęła się do pomocy każdemu. A teraz wychowała tak samo swoją córkę. Chciała, by była delikatna i dziewczęca. Udało się.
    - Dobrze – przytaknęła kobieta. – Opowiadałam ci o księżniczce, która pomyliła dzień z nocą?
    Dziewczynka pokiwała głową. Natalia zamyśliła się i zapytała:
    - A o miłości dwóch wróżów w ich pięknej krainie?
    Nikki zaciekawiona ułożyła się wygodnie i powiedziała, że jeszcze nie poznała tej historii. Kobieta pogłaskała ją po policzku i zaczęła swoją opowieść.

    Za górami, za lasami i za siedmioma rzekami była sobie kraina piękna, urodzajna we wszystkie owoce, zawsze świeciło tam słońce i każdy się kochał. Świat ten należał do wróżów, którzy rządzili tam sprawiedliwie. Był król, jak i królowa. Ich miłość dała początek ich dziecku, pięknej dziewczynce o krótkich, czarnych włosach, które formowały się w śliczne loczki. Jej brązowe oczy były najpiękniejszymi w całym królestwie.

    - Mamo! – wykrzyknęła Nikki. – Jestem bardzo podobna do tej wróżki.
    Natalia uśmiechnęła się i odpowiedziała:
    - Przecież mówiłam, że była najpiękniejsza.
    Dziewczynka wygodniej ułożyła głowę na poduszce i lekko zarumieniła się pod wpływem tego ukrytego komplementu.
   
    Minęło osiemnaście lat i pewnego lipcowego dnia nadszedł dzień, w którym córka króla miała wybrać sobie swojego męża. Kandydatów było wielu, ale dziewczyna nie była zainteresowana żadnym z nich. Postanowiła, że poczeka i wybierze się w podróż po całym królestwie. Było ono wielkie, więc wiedziała, że zajmie jej to kilka tygodni. Matka była bardzo zżyta z córką i wiadome było, że obawiała się jej wyjazdu. Wróżka utwierdzała się jednak w przekonaniu, że jest już dorosła i nikt nie powinien jej rozkazywać. Nikt nawet nie śmiał tego poczynić. Dziewczyna słynęła z wybuchowego charakteru odziedziczonemu po ojcu, ale też z delikatności, którą wpoiła sobie, gdy była jeszcze mała.
    Dzień wyjazdu zbliżał się wielkimi krokami. W końcu nadszedł czas i dziewczyna wybrała się w drogę. Każdy wiedział, że lato w tej krainie było piękniejsze z każdym rokiem. Od urodzin dziewczyny ta pora roku stawała się ulubioną każdego mieszkańca. Drugiego dnia podróży wróżka była już zmęczona. Postanowiła, że zatrzymają się u jednej z rodzin. Jak się okazało, mieli pięknego syna. On również był wróżkiem i każdy z ręką na sercu mógł poręczyć, że jest najwspanialszym kandydatem na męża dla księżniczki.
   
    - Myślę, że będą kłopoty – wyszeptała cichutko Nikki.
    - Przed tobą nic się nie ukryje – uśmiechnęła się szeroko Natalia.
   
    Dziewczyna nie zważała na swaty poddanych swojego ojca. Wieczorem ubrała na siebie koszulę nocną i usadowiła się na parapecie okna. Zaczęła śpiewać. Muzyka była dla niej jedyną ucieczką od problemów. Wędrowała wtedy między różnymi dźwiękami. Wcale się nie nudziła, wszystko było dla niej nowością.
   
 Nawet nie wiedziała, że ktoś przysłuchuje jej się z różanego ogrodu. Jej głos roznosił się dalej, a jeden wróżek słyszał śpiew. Przystanął na chwilę i wsłuchał się w piękne brzmienie delikatnego, dziewczęcego głosiku. Postanowił wznieść się do wysoko umieszczonego okna i zobaczyć, kogo śpiew go tak bardzo zauroczył. Okazało się, że była to księżniczka we własnej osobie. Gdy go zobaczyła momentalnie przestała śpiewać i zmarszczyła brwi.
    - Długo mnie słuchałeś? – zapytała.
   Wróżek chwile się zawahał po czym uświadamiając sobie z kim rozmawia, padł na kolana. Księżniczka zachichotała i zaczęła podnosić go z ziemi. Nie udało się, ze śmiechem upadła na kolana i spojrzała w oczy wróżka, które sprytnie ukrywał pod kruczoczarną czupryną.
    - Spójrz na mnie – powiedziała delikatnie. – Nie bój się.
   On dalej upierał się przy swoim i chylił głowę. Gdzieś tam wysoko ktoś mówił o nich. Myślał. Wszystko było przeznaczeniem.
   - Nie mogę, pani – wyszeptał. – Powinienem już iść.
  Odwrócił się tak, że księżniczka nie zauważyła jego twarzy. Doganiając go przy wyjściu, zapytała:
  - Powiedz, jak masz na imię, proszę – wyszeptała.
  Wróżek pokręcił głową i wyszedł. Dziewczyna otrząsnęła się po chwili i otworzyła drzwi, ale spóźniła się. Chłopak zniknął z jej oczu.

   - I co dalej, mamuś? Dlaczego on nie pokazał swojej twarzy? Przecież księżniczka go o to prosiła – pytała zaciekawiona Nikki.
    Natalia zaśmiała się i pokręciła głową w rozbawieniu:
    - Ale on się bał. Wszystko wyjaśni się, gdy opowiem ci całą historię.
    - Opowiadasz to z takimi szczegółami, że wydaję mi się, że byłaś gdzieś tam obok i wszystko widziałaś – Nikki ziewnęła i zamknęła oczy na kilkanaście sekund.
    Może to i lepiej. Mała nie zauważyłaby tego bólu w oczach matki.

    Później księżniczka próbowała żyć i uspokoić to pragnienie poznania twarzy chłopaka. Śpiewała coraz mniej i służba zaczynała się martwić. Wtedy wysłali list do jej matki. Rodzicielka poważnie się zaniepokoiła i postanowiła przyjechać do swojej córki i dowiedzieć się o tym, co czuje. Dziewczyna nie chciała nic mówić. Zamknęła się w swoim pokoju i wróżki z tej krainy nie widzieli już tego złotego pyłu, który zostawał w powietrzu, gdy przechodziła. Nikt nie cieszył się, gdy księżniczka smutniała z każdym dniem.
    - Co się dzieje, kochanie? – zapytała królowa po raz kolejny. – Nie mówisz nic. Zrozum, martwimy się i chcemy dla ciebie jak najlepiej.
    Wróżka spojrzała w jej twarz i zachrypłym głosem powiedziała:
    - Poznałam kogoś. I ten człowiek myśli, że nie jest mnie wart. A ja chyba…  - zawahała się i pokręciła głową. – Nieważne. Chcę go poznać i zobaczyć jego twarz. Czy robię źle?
   Kobieta zaśmiała się i odpowiedziała:
  - Oczywiście, że nie robisz źle, ale pamiętaj, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła – jej mina nagle spoważniała. – Gdzie go spotkałaś?
    - Tutaj – księżniczka wskazała okno. – Wleciał przez okno, a potem wyszedł drzwiami. Słyszał mnie, gdy śpiewałam.
    - To nie dziwne, że przybył – uśmiechnęła się. – Ale mam rozwiązanie.
   Księżniczka przybliżyła się do matki i po chwili usłyszała jej ciche słowa. Uśmiechnęła się i przytuliłam do niej bardzo mocno. 

    - Oj, mamo – jęknęła Nikki. – Dlaczego tworzysz to napięcie?

    - Nie przerywaj mi, a będziesz mogła wszystkiego dowiedzieć się w szybkim czasie – zaśmiała się matka i powróciła do opowieści.



    Księżniczka tak jak wcześniej przebrała się w ten sam strój, co tamtego wieczoru. Usiadła na parapecie i opatuliła ramionami, ponieważ nocne powietrze stawało się zimne. Spojrzała w rozgwieżdżone niebo i zaczęła śpiewać tak jak wtedy:



No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.



    Przerwała i wsłuchała się w nocną ciszę. Ani jednego dźwięku. Niezrezygnowana zaczęła śpiewać drugi raz.



Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.



   Cichy szmer. Księżniczka zamknęła oczy i kontynuowała swoją piosenkę.



Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.



Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą chłopaka, który ukazał jej się tamtej pamiętnej nocy. Widziała, jak na nią patrzy. Wreszcie ujrzała jego piękną twarz, te delikatne rysy i uśmiech. Wydawał się stworzony tylko dla niej.

    Zaśpiewali razem.



Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.



    Skończyli i przytulili się do siebie. W końcu księżniczka usłyszała ten sam aksamitny głos, który spowodował, że się zakochała:

    - Wiem, że nie wybaczysz mi tego, że wtedy odszedłem, ale…

    - Ale teraz zostaniesz. Wiem, że cię kocham i potrzebuję. Proszę – jej oczy zaszkliły się.

    Spojrzała na niego. Wahał się. Jakby znając jego myśli, nagle wpadła w furię:

    - Dlaczego nie chcesz mi pomóc? Dlaczego próbujesz mnie od ciebie oddalić? Widzieliśmy się tylko kilka razy, a ja bardzo cię kocham! To musi coś znaczyć! A ty nie chcesz nawet wyjawić mi swojego imienia. I nie mów, że nie jesteś godzien, bo sama dobrze potrafię to ocenić!

     Brązowe oczy wróżka zaszły mgłą. Patrzył na nią, nie świadom jej słów. Ona odwróciła się i spojrzała na biel ściany.

    Dla chłopaka był top znak. Wiedział, że musi odejść. Znała już jego decyzję. Widział strumień łez, który lał się na podłogę. Nie chciał sprawić jej przykrości, ale musiał. Byli z dwóch różnych światów, to oczywiste.

    Spojrzał na białe płótno malarskie i napisał na nie słowa, które miały wyrazić to wszystko, co chciał jej przekazać.

    W końcu wyleciał przez okno, wysoko. Walczył sam ze sobą, by nie powrócić tam i nie ucałować jej malinowych ust.

    Księżniczka w tym czasie odwróciła się i spojrzała z bólem na białe płótno, na którym pisały jego ostatnie słowa:



Nie mogę Ci wiele dać.



    - Koniec – wyszeptała ze łzami w oczach Natalia.

    Spojrzała w brązowe oczy małej. Widziała łzy, które płynęły po jej różanych policzkach. Poczuła w środku dumę, że jej dziecko potrafi współczuć niektórym osobom.

    - Pójdę już, kruszynko – kobieta ucałowała ją w czoło i oddaliła się do drzwi.

   - Mamo, a jak nazywał się ten wróżek?

   Chwila ciszy. Natalia zastygła w miejscu. Nigdy nie umiała powiedzieć czegoś wprost, więc może dlatego nie mogła wydusić z siebie słowa?

    Ale na wszystko przychodzi swój czas. I to był kres. Tylko, że jak wypowiedzieć to imię po tylu latach?

    - Tego nie wie nawet wróżka.

    Nie powinna tego mówić. To nie była prawda, ale dziewczynka już zasypiała i usłyszała jej prostą odpowiedź. Już nie musiała znać szczegółów. To lepiej.

    - Federico – wyszeptała cicho Natalia, by pozbyć się tego bólu w sercu.

    Nikki zamknęła oczy.

   A ból w sercu pozostał.



~,~

Kilka słów od Diany: Na początku, chciałabym podziękować cudownej i niezwykle utalentowanej  Xeni, która zgodziła się uświetnić trzymiesięcznicę mojego bloga swoim wspaniałym Partem. Xeniu - uwielbiam Cię <3.
Kochani to już trzy miesiące odkąd jesteście ze mną. Aż nie mogę uwierzyć. Wciąż czuję jakby minęło zaledwie kilka tygodni. Chciałam podziękować Wam za te wszystkie wspaniałe komentarze. Nawet nie wiecie ile one dla mnie znaczą. Kiedy wiedzę te długaśne litanie zostawiane przez Was pod rozdziałami mojego opowiadania, robi mi się tak przyjemnie na serduszku. Nie sposób tego opisać ;* Dziękuję również za wszystkie wejścia i obserwacje. Tak bardzo się cieszę, że chociaż w jakimś stopniu moje opowiadania podobają się Wam i, że do Was trafiają. Bo to właśnie, według mnie, jest sens prowadzenia bloga. Trafić do czytelnika, poruszyć go. Mogłabym tak pisać bez końca jak wiele to dla mnie znaczy, ale nie będę Was zanudzać, moją paplaniną. Pamiętajcie - jesteście najlepsi.
Szczególne podziękowania kieruje też do mojej Violki ;) Tak Aga, wiedz, że bez Ciebie nie dałabym rady. Dziękuję Ci za te wszystkie rozmowy, za tyle ciepłych słów, za to, że zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć i, że wciąż ze mną wytrzymujesz ;) Dziękuję, że jesteś ;* - Twój Leoś <3

Wasza Diana <3

6 komentarzy:

  1. Na początku Diano, kochanie moje, mój Ty Leośku, kochany. Niby ja wolę Nico, ale dla mnie Ty jesteś moim kochanym Leośkiem, jeszcze lepszym, niż ten serialowy. I dobrze o tym wiesz. Leosiu, mój Ty. Ty mi nie masz za co dziękować, naprawdę, To ja ci powinnam podziękować za wszystko. Przecież tyle Ci zawdzięczam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wiele, ale uświadomię Cię w tym. Ty już się o nic nie martw. Wiesz, że ja Cię,lubię uświadamiać. Ale żeby mój komentarz miał ręce i nogi muszę wszystko zacząć od początku.
    Diano, Leosiu. dziękuje Ci za wszystko, dziękuje, że tworzysz jak dla mnie tak wspaniałe i piękne opowiadanie. Dziękuje Ci, że mogę podziwiać Twój wielki talent, że mam przyjemność czytać każdy rozdział. Dla mnie Ty jesteś perfekcjonistką w każdym calu. Każdy Twój rozdział jest na bardzo wysokim poziomie. Wiem doskonale, że Ty się ze mną nie zgodzisz, ale Leosiu, ja Cię proszę nie kłóć się ze ze swoją Violcią, proszę Cię. Chyba nie chcesz jakiegoś kryzysu w swoim związku, co? Nie raz już podczas naszych rozmów na gadu pisałam Ci za co kocham Twoje opowiadanie i teraz napisze Ci jedno. Twoje opowiadanie kocham za wszystko, za każdym rozdział, za Leona, który potrafił wygarnąć Violce, że powiedział jej jak bardzo go zraniła. Dziękuje Ci za Pablo i Angie. Dziękuje za Nty i Fede, którzy są wspaniałym połączeniem. Dziękuej nawet za tą irytującą Violę, dziękuje za Diego, który tak naprawdę już się chyba pogubił w swoich uczuciach., dziękuje za Lu, która też jest trochę zagubiona. Dziękuje za Cami, która marzy o miłości, dziękuje, że nie zapomniałaś o moim kochanym Andym. Ale przede wszystkim dziękuje Ci za prawdziwość Twojego opowiadania. Może i teraz jesteś nieoszlifowanym diamencikiem, ale ejstem pewna, że za jakiś czas diament zostanie oszlifowany. Tak Skarbie, Ty i Twoje opowiadanie jesteście Diamantem. Diamentem z pośród tych 100 opowiadań o Violci. Koło Twojego talentu, koło tego opowiadania nie da się przejść obojętnie. Zakochałam się już w tym opowiadaniu na samym początku, i z rozdziału na rozdział zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Zaskakiwałaś mnie nie raz. I nie raz to pewnie zrobisz. Jestem tego pewna. Mimo że ja coś tam co nieco wiem, ale to pozostanie naszą słodką tajemnicą. Nie powiem nikomu nic. A wiesz, co jest jedną z najbardziej wyjątkowych rzeczy w Twoim opowiadaniu? Połączenie Naty i Fede! Dzięki Tobie, pokochałam tą parę i chyba zaczynam ją bardziej kochać niż połączenie Lu i Fede. Stworzyłaś piękny oryginał, który jak dla mnie jest nie do pobicia. Takiej drugiej pary jak Naty i Fede się nie znajdzie. I co mnie jeszcze uradowało? Postawa Leona tutaj. W serialu Leon za bardzo nie powiedział Violi jak bardzo go zraniła, a u Ciebie było na odwrót i chyba tym właśnie przekonał mnie twój Leon. Ale Twój Leon ma także to dobre serce, które ma w serialu.
    Dobra, bo pisze tak jakbym się żegnała na zawsze, a ja doskonale wiem, że my się jeszcze tutaj spotkamy nieraz. Prawda Leosiu.
    Leosiu.
    Życzę Ci, jeszcze niejeden miesięcznicy, życzę Ci multum weny, bardzo duży weny, pomysłów, abyś je wszystkie zrealizowała, bo wiem jak one sa dobre. Życzę Ci, abyś nigdy nie zwątpiła w to, że potrafisz pisać, bo jak dla mnie Ty robisz to doskonale. Życzę Ci, abyś wytrzymała ze mną i nadal prowadziła urocze konwersację na gg. Życzę Ci, aby Twój talent rozwinął się jeszcze bardziej, bo pamiętaj, że go masz. Życzę Ci też Twojego Leosia, Tak tego Leosia, bo wiem jak bardzo go uwielbiasz. Na jakiś cza musisz się zadowolić swoją Violettą. Ale nie jest tak źle prawda? Kochasz swoją Violcię, chociaż tak tyci tyci, co? :) I nie zostawisz mnie? I nadal będziemy sobie gadac, co?
    Pamiętaj Leosiu, ze Twoja Violcia Cię Kocha <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz Part Xeni.
      Xenia po raz kolejny pokazała, jaki talent posiada. Pokazała piękną historię, która chwyciła mnie za serce, i która mnie wzruszyła.
      Xenia, pokazała w tym Parcie, że miłość, która może wydawać nam się prosta, jest tak naprawdę trudna, bardzo trudna.
      Fede stwierdził, że nie może Naty wiele dać (tak nawiasiem, kocham tą piosenkę) Błąd Fede nie miał racji. Mógł jej dać wiele. Mógł jej dać swoją miłość, a to jest wiele, bardzo wiele. Niestety Fede nie zdawał sobie chyba sprawy z tego jak wiele człowiek może mieć dzięki miłości.Naty wystarczyłaby tylko miłość fede - nic więcej. On ją kochał, ale niestety chyba rozum wtrącił się za jego serce i podjął decyzję za niego, czym sprawił, że złamał serce Naty.Szkoda. Gdyby Fede przy niej został Naty była by o wiele bardziej szczęśliwa i tyle nie cierpiała.
      Ale prawda jest tez taka, że nie każda bajka kończy się dobrze. Musimy czasami pogodzić się z tym, że nie dostaniemy teo, o czym tak bardzo marzeymy. Tak było w przypadku Natya.

      A Fedee? Tak naprawdę pozostanie pięknym wspomnieniem, mimo że tak bardzo zranił Naty.
      A to właśnie jest paradoks miłości.

      Xenia dobra robota, naprawdę bardzo dobra :)

      Usuń
  2. Wow !
    Cudo i jeszcze więcej
    Genialny Part ;***
    I Diana gratuluje Ci trzymiesięcznicy ;)
    Masz wspaniały styl . Kocham jak piszesz . Jak opisujesz każdy szczegół z taką perfekcją ;)
    Każde słowo , które napisałaś i napiszesz jest na wagę złota ;****
    Życze Ci weny , masy pomysłów i żebyś jeszcze długa z nami była ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dianko, skarbeńku Ty mój.
    Zapomniałam wgl już o czym jest ten part, nie wracajmy do tego, bo ,,siara".
    Życzę Ci wszystkiego dobrego! I tyle, bo jak zwykle o tej porze już do niczego się nie nadaję.
    Wiele osób powie, że o każdej porze do niczego się nie nadaję. Tfu, tfu! Koniec użalania!
    Buźki, Dianka!
    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!
    Zapraszam na swojego bloga violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Tyna : **

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw chciałabym pogratulować Ci Diano trzy miesięcznicy bloga;) Życzę dużo weny i przyjemności z pisania rozdziałów! Masz niesamowity talent pisarski i nie zapominaj o tym.
    Teraz przejdę do parta.
    Jest naprawdę piękny. Trochę smutny. Ale w końcu tak często w życiu jest, prawda? Nie zawsze wszystko jest bajeczne, piękne i wspaniałe. Mimo wszystko zawsze pozostaną wspomnienia. I to jest właśnie historia Natalii. Była zakochana, a ta miłość najwyraźniej postanowiła odejść. Ale czy naprawdę? Wydaje mi się, że nie.
    I to chyba koniec :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń