,,Wczoraj wydarzyło się coś
strasznego. Po występie straciłam głos. To było okropne. Co prawda już od
jakiegoś czasu coś było z nim nie tak, sama nie wiem dlaczego. Co jest tego
powodem? Zastanawiałam się nad tym całą noc, ale nie mogłam znaleźć żadnego sensownego
wytłumaczenia. Do tego wszystkiego Leon podszedł do mnie i powiedział, że
cieszy się iż ma tak wspaniałych przyjaciół. Chciałam mu powiedzieć, że to nic
wielkiego i zawsze może na mnie liczyć, a nie mogłam wydusić z siebie ani
słowa! Nic, zero! A po tym najzwyczajniej w świecie uciekłam. Nie mam pojęcia,
co on sobie pomyślał, jak musiał się wtedy poczuć... Mam nadzieję, że uda mi
się to wszystko mu wytłumaczyć. Wtedy nie byłam w stanie tego zrobić, targały
mną przeróżne emocje: ból, żal, smutek... Gdyby nie Camila, zatraciłabym się w
tym wszystkim. Cieszę się, że mam tak wspaniałe przyjaciółki jak ona i Fran. Nie
wiem co bym bez nich zrobiła. Obydwie wiedziały o moich problemach z głosem.
Kiedy zobaczyła mnie w takim stanie, od razu domyśliła się o co chodzi, nie
musiałam nic mówić. Wspólnymi siłami doprowadziłyśmy mój głos do porządku.
Tylko nie wiem na jak długo... "
- Violu, musimy iść! - głos Angie
przywrócił ją do rzeczywistości. Zamknęła pamiętnik i włożyła go do torby.
- Już schodzę! - odpowiedziała
szatynka, po czym przerzuciła torbę przez ramię i zbiegła po schodach.
Przez całą noc nawet nie zmrużył
oka. Dlaczego nic mi nie odpowiedziała? Dlaczego najzwyczajniej w świecie olała
to co do niej mówiłem i odeszła? Dlaczego nie powiedziała, że jest teraz z
Diego? Dlaczego to ukrywała? Myślałem, że po tym wszystkim co razem przeszliśmy
stać nas na szczerość wobec siebie. Czy to co nas łączyło i ja już nic dla niej
nie znaczymy? - pytał sam siebie. Dość tego Verdas! Weź się w garść! -
pomyślał. Nie mógł teraz o niej myśleć! Teraz jest z Larą. To ona ma być dla
niego najważniejsza. Nie może jej zranić. Pragnął stabilnego związku, bez
niezdecydowania, ciągłej walki, nieporozumień, a ona mu taki gwarantowała.
Jednak pomimo usilnych starań,
które wkładał w to, aby wmówić sobie, że nic nie czuje do Violetty i że tak
będzie lepiej dla nich obojga, nie mógł zrobić jednej rzeczy. Nie mógł oszukać
własnego serca, a ono mówiło mu, że nikt oprócz niej nie może dać mu szczęścia.
Kiedy weszła do sali jej oczy powędrowały
prosto ku niemu, a wtedy ich spojrzenia się spotkały. Jednak on momentalnie
odwrócił wzrok. Wiedziała, że nie wróży to nic dobrego. No tak - pomyślała. Bała się, że on może nie chcieć jej widzieć,
rozmawiać z nią. Co gorsza teraz jej obawy stawały się rzeczywistością. W tym
momencie zauważyła Francescę i Camilę. Nagle wszystko do niej dotarło. Jestem najgorszą przyjaciółką na świecie!
- zganiła się sama w myślach. Fran dzwoniła wczoraj wieczorem i opowiedziała o
tym, że jej rodzina musi wrócić do
Włoch. Dziewczyna była załamana tym, że zostawia tu swoich przyjaciół i Marco. Musi
być teraz przy niej, wspierać ją i spędzić z nią te dwa tygodnie, które im
zostały - to oczywiste.
- Cześć Wam! - rzuciła Violetta
przybierając dobrą minę do złej gry.
- Hej Violu! - Cami spoglądając w
stronę przyjaciółki.
- Cześć... - można było dosłyszeć
załamujący się głos Włoszki. Francesca nigdy nie była taka. Zawsze tryskała
optymizmem i energią... a teraz ledwo powstrzymywała łzy, na jej twarzy malował
się wyraźny smutek. Violetta nic już więcej nie mówiąc podeszła do przyjaciółki
i ją przytuliła. Tak bardzo będzie mi jej
brakować - pomyślała.
Po chwili do sali weszli Pablo i
Antonio:
-Moi kochani, chcielibyśmy Wam
coś ogłosić. Jak pewnie wiecie już niedługo będziemy obchodzić
dwudziestopięciolecie naszego Studio. Z tej okazji chcielibyśmy zorganizować
przyjęcie, które uświetniłyby przygotowane przez Was piosenki. Co Wy na to? -
Antonio nie musiał długo czekać na odpowiedź, gdyż propozycja spotkała się z
ogólną aprobatą. W sali rozległy się szmery i szepty.
Violetta szła korytarzem studio. Angie poprosiła ją, aby po lekcji odniosła skrzypce do sali muzycznej. Właśnie w tym momencie miała przekroczyć jej próg, gdy nagle usłyszała dochodzący stamtąd głos. Z resztą dobrze jej znany.
Entre dos mundos hoy
me está latiendo el corazón ...
Uno es seguro, adrenalina
El otro sin control..
Es como tener dos vidas o más...
Uno me da el agua y el otro el aire...
Yo quiero mezclar ¿ por qué no juntar..?
Mis dos pasiones en un solo lugar..!!
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz...
Entre dos mundos voy..!!
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz...
Entre dos mundos voy..!!
Me late el corazon
cuando oigo el
ruido del motor... yeahh
Y mi guitarra llena el
alma con esta cancion... yeahh
Es como tener dos vidas o más
Uno me da el agua y el otro el aire
Yo quiero mezclar ¿ por qué no juntar?
Mis dos pasiones en un solo lugar
Es como tener
dos vidas o mas
Uno es mi fuerza
Y el otro mi arte Yo quiero mezclar
¿ porque no juntar?
Mis dos pasiones
en un solo lugar
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz
Entre dos mundos voy
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz
Entre dos mundos voy
me está latiendo el corazón ...
Uno es seguro, adrenalina
El otro sin control..
Es como tener dos vidas o más...
Uno me da el agua y el otro el aire...
Yo quiero mezclar ¿ por qué no juntar..?
Mis dos pasiones en un solo lugar..!!
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz...
Entre dos mundos voy..!!
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz...
Entre dos mundos voy..!!
Me late el corazon
cuando oigo el
ruido del motor... yeahh
Y mi guitarra llena el
alma con esta cancion... yeahh
Es como tener dos vidas o más
Uno me da el agua y el otro el aire
Yo quiero mezclar ¿ por qué no juntar?
Mis dos pasiones en un solo lugar
Es como tener
dos vidas o mas
Uno es mi fuerza
Y el otro mi arte Yo quiero mezclar
¿ porque no juntar?
Mis dos pasiones
en un solo lugar
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz
Entre dos mundos voy
Oh! Oh! oh! oh! oh! oh! oh! oh
Oyélo en mi voz
Entre dos mundos voy
- Długo tam stoisz? - piosenka
nagle ucichła. Kiedy usłyszała te słowa była totalnie zdezorientowana. Jak on mnie zauważył? - pomyślała.
- Nie, dopiero...- jednak nie
dane jej było dokończyć
- Dlaczego mi nie powiedziałaś,
że jesteś z Diego?! Dlaczego wczoraj odeszłaś bez słowa?! Myślałem, że ze
względu na to co nas łączy...łączyło, stać nas na szczerość wobec siebie. -
Leon szybko się poprawił.
- To nie tak, Leon pozwól mi to
wytłumaczyć... - dziewczyna nie mogła powstrzymać łez.
- Violetta, tu nie ma czego
tłumaczyć! - to zdanie prawie wykrzyczał.
- Leon, proszę. - jej ton był
błagalny. Nie chciała, aby sprawy przyjęły taki obrót, nie chciała do tego
dopuścić.
- Daj spokój, to i tak nie ma
sensu! - skierował się w stronę wyjścia.
- Leon... - ale tego już nie
usłyszał, zniknął za drzwiami sali.
Jedyne czego teraz pragnęła to
gorąca kąpiel, która zmyła by z niej wszystkie trudy dzisiejszego dnia,
uwolniła od wszystkich problemów. Nacisnęła
klamkę. Jej oczom ukazały się trzy duże walizki stojące w przedpokoju. Co to ma być? Czyżby Jade wróciła do domu?
- próbowała chociaż w minimalnym stopniu załagodzić żartem tę beznadziejną
sytuację, w której się znalazła. Jednak nie udało jej się. Było gorzej niż się
mogło wydawać. Jedna z jej najlepszych przyjaciółek wyjeżdża, Leon nie chce jej
znać, a na dodatek nie wie, czy będzie mogła śpiewać. Wszystko się zmienia. Nagle jej uszy dobiegł
znajomy głos:
- Hej Violu!
- Fede? Długo tu jesteś? Kiedy
przyjechałeś? Na ile zostajesz? - szatynka rzuciła się przyjacielowi na szyję
obsypując go pytaniami.
- Spokojnie Violu, ja też się
stęskniłem. - zaśmiał się chłopak.
- Wybacz. - uśmiechnęła się,
odrywając od Federico.
- Nic się nie stało. A wracając
do Twoich pytań... Przyjechałem jakąś godzinę temu. Zostaję w Buenos Aires już
chyba na dobre. Firma mamy przeniosła ją tutaj. Ja przyjechałem dzisiaj, bo
chciałem się z Wami zobaczyć jak najszybciej, a mama wraca za jakiś tydzień,
Twój tata był tak miły i pozwolił mi u Was przeczekać te kilka dni. - wyjaśnił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- próbowała się uśmiechnąć, jednak zamiast tego na jej ustach pojawił się grymas,
co nie umknęło uwadze chłopaka.
- Co się dzieje Violu? - zapytał.
Przeszli do salonu, po czym Violetta wszystko mu opowiedziała. Mimo, że niczego
to zmieniało, kiedy wyrzuciła to z siebie, wyraźnie jej ulżyło. Poza tym dobrze
jest mieć przy sobie kogoś komu się ufa, kogoś z kim można o wszystkim
porozmawiać. Federico zawsze był taką osobą, był przyjacielem, jakiego każdy
chciałby mieć.
.....................................................................................................................
Jak to mówią - pierwsze koty za płoty. Jest i rozdział pierwszy. Trochę krótki, ale to dopiero początek, bo od czegoś trzeba zacząć ;) Obiecuję, że postaram się, aby kolejne były dłuższe. Nie powiem już nic więcej na temat rozdziału, ocenę pozostawiam Wam kochani :D
P.S. Dziękuję za te wszystkie wspaniałe komentarze, które pojawiły się pod Prologiem. Jak już pisałam, wiele dla mnie znaczą. Jesteście wspaniali, a to co piszecie jest naprawdę motywujące :*
Rozdział cudny, kochana. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podoba mi się Twój styl pisania, jest taki prosty, a jednocześnie ujmujący.
Czekam z niecierpliwością na następny. <3
Buziaki,
M. ;*
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało :* Następny postaram się dodać jak najszybciej ;)
UsuńDiana <3
Świetny! Zapowiada się bardzo ciekawie i opowiadanie jest w dodatku takie prawdziwe, jak życie. Nie ma tu żadnych gwałtów, porwań, zabójstw. Jest tak jak lubię najbardziej ;) Będę często wpadać :*
OdpowiedzUsuńP.S - Z niecierpilwością czekam na kolejny :)
Pozdrawiam!
Rozdział przeboski, bo Leonetta nie wie czego chce i to mi się najbardziej podoba. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zaczynasz historię od końca 1 części 2 sezonu. :D
Wspaniale!
Czekam na next! :*
Dobrze, że poleciłam twojego bloga, bo widzę, że masz talent! <3
Xenia <3
Wow! Masz naprawdę, bardzo ciekawy styl pisania. Przyznam, że mi się spodobało. Masz ogromny talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, oraz zapraszam do siebie! :)
Dziękuję, jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa, że rozdział Wam się podobał <3 Mam nadzieję, że następne też przypadną Wam do gustu, bo nie chciałabym Was zawieść :*
OdpowiedzUsuńWasza Diana :*
Wspaniały! Leonetta<333 Masz talent! Kocham tego bloga! Zapraszam do mnie. Opublikowałam 2 część rozdziału i zadedykowałam ją wyjątkowej osobie...
OdpowiedzUsuńTini♥
Dzisiaj odkryłam twojego bloga i od razu się w nim zakochałam <3
OdpowiedzUsuńPoczątek jest rewelacyjny, taki, jakie lubię ;) Mam nadzieję, że w późniejszym czasie znów będzie Leonetta :)
Miśka
Bardzo mi się podoba twój styl pisania. Akcja toczy się lekko, bez zbędnego opóźniania, ale i bez karkołomnych zwrotów akcji. Brawo, na pewno będą twoją czytelniczką.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
Opublikowałam 3 rozdział!! Zapraszam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńmundo-violetty.blogspot.com/2013/08/rozdzia-iii3-rozdarcie.html?m=1
Tini Verdas
Wczułam się w to opowiadanie. Naprawdę...genialne. Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie violettayleon3.blogspot.com
Zgodzę się z osobami wyżej - twój styl pisania jest świetny.
OdpowiedzUsuńTaki lekki, ujmujący, zachęcający do czytania.
Rozdział bardzo mi się podoba.
Wspaniale, że zaczęłaś pisać i oby tak dalej :)
:*
Zrób tak by Fede i Viola byli razem przez jakiś czas by Leon wiedział co stracił.
OdpowiedzUsuńKocham twój blog :*